16.01.2014 14:22
Martwy sezon
Szaro za oknem, pierwszy śnieg na ulicach, a ja znalazłem drugą pracę, która pomoże mi wlać parę złotówek do wiecznie dziurawego budżetu.
Nic specjalnego - rozładunek tirów w dużej firmie spedycyjnej, na nocnej zmianie. Z pozoru nie ma wiele wspólnego z motocyklami... Jednak każdej nocy przez moje ręce przechodzi mnóstwo kartonów, opatrzonych logo i nazwami znanych firm i hurtowni motocyklowych. Często zastanawiam się, co w nich jest, i próbuję zgadnąć po wadze. Wielkie i lekkie - to prawdopodobnie kaski. Długie i bandycko ciężkie to na 99% lagi, zwłaszcza że przez folię prześwituje chrom. Swoją drogą, sporo ich się przewija. Trafiają się też niespodzianki - malutkie paczuszki, które trzeba na dwie ręce przenosić, bo ważą tyle, co klocek ołowiu. I nie jest to akumulator, ten jestem w stanie rozpoznać. Zakładam, że to jakieś elementy silnika, ale ciężko uwierzyć, żeby kartonik 20x20 ważył tyle, co (porównywalnie) cylinder MZ-ki. Może łożyska? Obok gwoździ, nienawidzę ich serdecznie... ;) (
Potem przychodzi ranek i znów podążam przez jeszcze puste ulice jednej z dzielnic przemysłowych mojego miasta, czekając na cieplejsze czasy i zastanawiając się, czy - i gdzie - w nowym sezonie będę jeździł. Albo nie, starajmy się myśleć pozytywnie: jaką część ekstra wypłaty przeznaczę na motocykl. Mogę kupić klocki, zamówić wreszcie ten chędożony ślimak licznika z Allegro (oby mi nie wykupili) albo lusterka... I jakoś lżej się na duszy robi, i nawet nocne zmiany nie wydają się tak męczące.
Komentarze : 1
Jak mawiał Urbańczyk (taki żeglarz samotnik), byle do przodu. Bokiem, tyłem, górą, dołem, choćby i najmniejszymi krokami, ale do przodu.
Trzymam kciuki.
Archiwum
Kategorie
- Mechanika (2)
- Na wesoło (656)
- O moim motocyklu (1)
- Ogólne (151)
- Ogólne (5)
- Ogólne (8)
- Turystyka (1)
- Wszystko inne (25)
- Wszystko inne (4)